Mam okazję po raz drugi przedstawić Wam moje podsumowanie miesiąca biegowego.
Miesiąc, o którym mowa trwał od 18 września do 18 października.
Przeglądając post z poprzedniego miesiąca widzę, że jesień postępuje... Całe szczęście, że jest całkiem ciepło, bo inaczej miałabym problemy z zaakceptowaniem faktu, ze lato już się skończyło.
Oceniając ten biegowy miesiąc stwierdzam, że był on równie dobry a może nawet lepszy niż poprzedni.
W tym miesiącu bardzo dużo się działo: byłam na wakacjach, zostałam magistrem, bywałam to w Krakowie, to w Warszawie a nawet pomieszkiwałam z moją Babcią.
Jako wielki sukces uważam, że pomimo tych wszystkich wydarzeń i rozjazdów starałam się wozić ze sobą buty i strój i przemierzałam okolice a jak nie miałam ze sobą całego mojego majdanku to wychodziłam na długie przechadzki, by sobie zrekompensować brak treningu.
W tym miesiącu włączyłam również nordic walking do mojej aktywności. Kurzyły się w garażu chyba przez rok, aż postanowiłam wreszcie ich użyć. W sumie to nie tylko moja zasługa- dzięki Mania ;*.
Przejdziemy teraz do liczbowych podsumowań miesiąca.
Biegałam 16 razy i pokonałam dystans 110 km.
Dwukrotnie również wyszłam z kijkami na odległość 15 km.
Endomondo w trybie chodzenia włączałam jedynie, gdy zamierzałam pokonać dłuższy dystans, czyli w tym miesiącu 3 razy i pokonałam dystans 21 km.
No to tyle z liczb. Wymiar miesięczny biegania bardzo podobny do poprzedniego miesiąca, więc udało mi się utrzymać poziom, z czego się bardzo cieszę i już jestem bardzo ciekawa jak z tym będzie w kolejnym miesiącu, gdy pogoda przestanie mnie rozpieszczać.
W tym miesiącu wywaliłam się tylko raz, zresztą ranę pokazywałam Wam kiedyś na ścianie fejsbukowej. Zagoiło się dopiero niedawno i znów mogę nosić spódniczki, bo wcześniej wyglądałam jakbym skakała po drzewach albo była mega niezdarą i łamagą (to chyba jednak prawda, zresztą wszyscy, którzy mnie znają pewnie to potwierdzą : D).
Poza tym większych problemów nie odnotowałam, no może tylko to, że się zapominam i zwiększam prędkość biegu, przez co mam później problemy z właściwym dotlenieniem organizmu, ale jak tylko odzyskuje koncentrację i uświadamiam sobie, że biegnę zbyt szybko, to wracam do mojego rytmu i już mogę przemierzać moje trasy, które staram się wydłużać.
No to chyba tyle z paplaniny, pokażę Wam trochę zdjęć :)
Na początku biegowego miesiąca byłam na wakacjach, niestety do walizki podręcznej nie zmieściły mi się buty do biegania, więc nie pozostało mi nic innego jak chodzenie, chodzenie i jeszcze raz zwiedzanie : )
W tym miesiącu włączyłam również nordic walking do mojej aktywności. Uczyłam się chodzić z kijami na podstawie filmików na youtubie, ale jeszcze tej sztuki nie opanowałam...
To kolejna z książek o bieganiu, które czytam. Ta jest o specjalnej sztuce biegania, czyli Chi Runningu. Jest w niej mnóstwo rad na temat poprawnej postawy, układania stóp, ruchu rąk itd.. Jest mnóstwo ćwiczeń i zdjęć. Ta książka zdecydowanie różni się od tych, które udało się przeczytać, czyli Jedz i biegaj, Urodzonych biegaczy oraz Biec albo umrzeć, które bardziej traktowały o przekraczaniu granic, przesuwaniu celu, o sile, o sukcesach, ale i porażkach, ta jest bardziej o technice i sztuce biegania według zasad chi, czyli o bieganiu bardziej duchowym. Zawsze zaznaczam sobie fragmenty, które mnie zainteresowały, więc mogę Wam to i owo napisać. Oczywiście, jeśli macie ochotę o tym przeczytać : )
W tym miesiącu, jak i poprzednich z racji ładnej pogody i ciepłych dni odczuwałam dotkliwie brak bluzy/kurtki, w której mogłabym chować niezbędne duperele typu chusteczki, telefon, klucze. Podzieliłam się z Wami tym problemem i od razu podsunęliście mi rozwiązanie...
...jest i moja ulubiona saszetka, bez której nie wyobrażam sobie teraz biegania.
Moje trasy : )
No i napotkane babole : )
Były też sałatki.
Ale i ćwiczenia na podniebnej siłowni. Na zdjęciu Patrycja na piechurze :)
Nowe życie... W tym miejscu chyba je zaczynam : )
Pobliskie budowle- gmach TVP na Woroniczej.
Są i bardziej znane budowle.
To wszystko w tym podsumowaniu. Napiszcie jak Wam się ćwiczyło w tym miesiącu, co robiliście, jak często. Jestem bardzo ciekawa. Jeśli macie ochotę to zapraszam do śledzenia na Endomondo- Beata Z Pamiętnika Dietetyka, to jest mój nick :)
Pozdrawiam Was,
Beata