Dziś postanowiłam Wam napisać o pięciu często popełnianych błędach żywieniowych, na pewno jest ich więcej i być może kiedyś napiszę o kolejnych.
A:Adam Zivner |
W ostatnim czasie na blogu pojawia się trochę mniej postów, bo niestety jak to w życiu bywa, brakuje mi na wszystko czasu ( Małgosiu, pamiętam o kontynuacji cyklu o żywieniu w chorobach nowotworowych). Nie chciałabym dodawać tutaj tekstów, na które nie mam potwierdzenia i nie jestem pewna ich w 100%. Chciałabym żeby na blogu pojawiały się jedynie prawdziwe i sprawdzone informacje (oczywiście na obecny stan wiedzy, bo wszystko szybko się zmienia, wraz z postępem nauk oraz nowymi wynikami badań). Chciałabym, żeby nasz blog był miejscem w sieci, które będzie niejako weryfikatorem wielu informacji żywieniowych/dietetycznych dostępnych w sieci, mam nadzieję, że już tak w dużej mierze jest,ale obiecuję, że będzie jeszcze lepiej : )
No, ale do rzeczy!
Pierwszy błąd, który popełnia mnóstwo osób to niejedzenie śniadań. Często ta "przypadłość" jest zaawansowana do tego stopnia, że na pierwszy posiłek czas przychodzi dopiero w porze obiadu.
Niby na pierwszy rzut oka wygląda to niewinnie, no bo przecież omijamy jeden posiłek, zaoszczędzamy na dostarczanych kaloriach dzięki czemu może uda się schudnąć. Jednak muszę Was zmartwić, nic takiego się nie wydarzy, gdyż omijanie śniadań sprzyja:
a) gorszemu samopoczuciu, koncentracji, zdolności myślenia oraz koordynacji ruchowej
b) jesteśmy senni, nierozbudzeni
c) pozbawiamy organizm możliwości spalania tkanki tluszczowej
d) narażamy się na ataki "wilczego apetytu" oraz na zjawisko, które ja nazywam usprawiedliwianiem się, co znaczy, że skoro nie zjedliśmy śniadania, to rekompensujemy sobie to w innych posiłkach zjadając więcej.
Drugi błąd, który popełnia spora ilość kobiet, to ważenie się kilka razy dziennie, kilka razy w tygodniu i dziesiątki razy w miesiącu. Z mojego punktu widzenia nie ma to większego sensu, gdyż masa ciała waha się w ciągu doby, nie będzie taka sama rano na czczo jak i po sutym obiedzie poprzedzonym wodą. Poza tym masa ciała kobiety ulega wahaniom również ze względu na porę cyklu miesięcznego (działalność hormonów).
Proponuję ważyć się raz w tygodniu, o podobnej porze, w podobnych ubraniach, na tej samej wadze itd. Wtedy błąd pomiaru będzie mniejszy a wyniki dokładniejsze.
Trzeci błąd dotyczy braku posiłku po ćwiczeniach. Często zdarza się tak, że idziemy na dość intensywny trening a po nim nic nie jemy, bo to albo jest wieczór albo o tym zapominamy lub chcemy szybciej schudnąć.
Jednak nie o to w tym wszystkim chodzi, po treningu organizm domaga się jedzenia gdyż potrzebuje substratów do regeneracji oraz do budowy chociażby mięśni, na których nam tak bardzo zależy.
Czwarty błąd dotyczy nadużywania kawy/herbaty i innych produktów, które obfitują w kwas szczawiowy. Jest on składnikiem antyodżywczym, gdyż powoduje upośledzenie wchłaniania wapnia i magnezu. Poza tym tworzy on z wapniem niebezpieczne złogi, które przyczyniają się do powstawania kamieni nerkowych.
Kwas szczawiowy znajduje się w większych ilościach np. w szpinaku rabarbarze burakach, szczawiu, kakao.
Piąty błąd dotyczy dodawania miodu do wrzątku. Wiadomo, że miód słynie ze swoich właściwości p/zapalnych i antybakteryjnych, dlatego zaleca się jego spożywanie szczególnie w okresie jesienno-zimowym. No, ale co z tego, że zwiększamy podaż tego produktu skoro dodajemy go do gorącego płunu, w którym ze względu na wysoką temperaturę traci swoje prozdrowotne właściwości. Płyn, do którego dodajemy miodu nie powinien mieć temperatury wyższej niż ok. 45 st. C. Wart zatem dodawać go do letnich płynów.
To pięć błędów, które przyszły mi do głowy, po otwarciu okienka do tworzenia postów : ) Mam nadzieję, że skorzystacie z tych informacji i zaprzestaniecie popełniania w/w błędów.
Jeśli chcecie, to mogę napisać Wam kolejny post o tej tematyce, bo parę przykładów przychodzi mi jeszcze do głowy : )
Poza tym zastanawiam się, czy jesteście zainteresowani kolejnym postem z podstawami dietetyki, myślę tu szczególnie o podstawach dotyczących składników pokarmowych i równoważników Atwatera, co Wy na to? :)
Pozdrawiam Was,
Beata