18 grudnia 2013

COŚ DLA SUSHI-MANIAKÓW, CZYLI Z WIZYTĄ W KOJI SUSHI W KRAKOWIE

18:06

Share it Please
Witajcie!

Ostatnio miałam przyjemność odwiedzić KOJI Sushi w Krakowie. Oprócz cudownego jedzenia, którym mogłam się rozkoszować spróbowałam również nauczyć się skręcać maki. Jednak wydawało mi się to prostsze niż jest w rzeczywistości. Zresztą z moją niezdarnością, to mogłam się nawet tego spodziewać : D

Zapraszam : )

Mam świadomość, że nie każdy lubi sushi, ale są i takie osoby (a wśród nich ja), które za nim przepadają. Uwielbiam ryby i nie mam problemów z jedzeniem surowizny, jeśli znam jej pochodzenie i sposób przechowywania a właśnie w KOJI o wszystko można było zapytać, no i zobaczyć : )

KOJI Sushi mieści się na krakowskim rynku, na ul. Poselskiej 18. Poniżej wklejam Wam zdjęcia lokalu, bo nie mogłam powstrzymać się przed ich zrobieniem :) Wnętrze jest bardzo jasne i nieprzesadzone, co tylko dodaje mu uroku.







 





No i karta... Nie mogłam się powstrzymać przed pokazaniem jej Wam. Zaznaczone są na niej nawet wartości energetyczne poszczególnych rodzajów sushi : )


Czekając na jedzenie przypatrywałam się pasji twórców- tutaj w wykonaniu Grzegorza:







Uwielbiam patrzeć na proces przygotowywania sushi. Dla mnie ma w sobie coś magicznego : )

A teraz pokażę Wam czego spróbowałam, uprzedzam, że trochę tego było : )

-Misoshiru Tofu to Wakame:




Urzekły mnie te talerze : )


 - Sushi: Nigiri Sake (z łososiem) oraz Tamago Tyaki (z omletem japońskim)



-Tempura Moria Wase (z ryb, owoców morza i warzyw)



-Gunkan Maki z Tobiko (kawior z ryby latającej) i Ikurą (kawior z łososia)




- Pad Thai (smażony makaron japoński z krewetkami i kurczakiem o słodko-kwaśnym smaku)- makaron był bardzo smaczny, ale nie dałam rady : D



-Uramaki - Sake Maki (z łososiem), Suzuki (z okoniem morskim), Koji Special Sake Yaki Roll (łosoś pieczony w środku, na zewnątrz opalany tuńczyk)




No i deser, który posmakowałam, zjadłabym więcej, ale się już nie zmieścił : D


Jak na to wszystko teraz patrzę, to aż mi ślinka cieknie. Chyba muszę wybrać się kolejny raz do KOJI, tylko będę miała poważny problem z wyborem ulubionego zestawu : ) Wszystko mi bardzo smakowało, jakbym miała wskazać jeden czy dwa zestawy, to zrobiłabym to z wielkim trudem. Byłyby to na pewno sushi Nigri i zupa Misoshiru, która była przepyszna. Dawno nie jadłam tak dobrej.

Jeśli nie macie swojego ulubionego miejsca serwującego sushi i inne potrawy kuchni japońskiej, to polecam wizytę w KOJI.

Na koniec jeszcze wachlarz Mistrza : D


No i ja : D


Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że ten wieczór był bardzo udany. Bogaty w smaki, aromaty, ciekawe historie i mnóstwo przekazywanej wiedzy o tradycjach i obyczajach : )

Pozdrawiam Was,
Beata