Poniedziałek, ahh poniedziałek. Jakoś nie lubię tych przeskoków pomiędzy weekendem a tygodniem pracy, pomimo tego, że w weekend mam mało czasu na totalny relaks.
Dzisiejszego dnia też bym pewnie nie lubiła, ale wstając z łóżka przypomniałam sobie, ze mam jedynie jedne zajęcia i do tego z produkcji potraw, więc zacisnęłam zęby a właściwie moją wyrzynającą się ósemkę i pojechałam na zajęcia.
I te właśnie zajęcia zainspirowały mnie do stworzenia placuszków z zielonego groszku.
Nim przejdziemy do przepisu chciałam Wam pokazać, jak wyglądały nasze zajęcia z produkcji potraw a właściwie co ugotowałyśmy.
Z racji, ze tematem zajęć były warzywa strączkowe, przepisy na dania bazowały głównie na nich. Tym sposobem przyrządziłyśmy kotlety z grochu i sałatkę z fasoli.
Sałatka mnie nie powaliła, pewnie ze względu na małą ilość składników i niedobry ketchup, no ale cóż nie ja wybierałam.
Za to kotlety z grochu były naprawdę smaczne, może za mało przyprawione, ale to już kwestia preferencji smakowych.
Kotlety przygotowywałam z koleżankami z roku- Karola, Agata - dzięki za współpracę : )
No i jeszcze stół dla 12-stu muszkieterów, którzy dzielnie walczyli z przewidzianymi zadaniami : D
Zajęcia z produkcji potraw stały się inspiracją do stworzenia dzisiejszego obiadu. Ze względu na brak czasu na wymoczenie grochu i na panierkę, która znacząco zwiększa kaloryczność dania, postanowiłam je trochę zmodyfikować i tak powstały placuszki z zielonego groszku.
Co będzie potrzebne?
-groszek zielony mrożony- 400g
-ziemniak- 2 szt
-cebula-mała
-czosnek-2 ząbki
-zioła prowansalskie, estragon, sól, pieprz
-jajko- 2szt
-mąka ziemniaczana- łyżka
-ewentualnie olej rzepakowy- ja smażyłam na patelni teflonowej.
Jak przygotować?
1. Ziemniaki obieramy ze skórki, płuczemy i kroimy w kostkę wielkości zielonego groszku. Gotujemy razem z groszkiem w osolonej wodzie do miękkości. Następnie studzimy.
2. W tym czasie podsmażamy cebulę z czosnkiem.
3. Gdy ziemniaki i groszek będą już zimne miksujemy je na gładką masę lub traktujemy tłuczkiem. Dodajemy do nich podsmażoną, ostudzoną cebulkę z czosnkiem, przyprawy oraz mąkę. Mieszamy.
4. Rozgrzewamy patelnie i smażymy na niej placuszki o wielkości tradycyjnych placków ziemniaczanych.
Ja podałam je z orzeźwiającym sosem z mięty, ale przepis na niego w kolejnym poście : )
To już wszystko na dziś. Mam nadzieję, że nie znudziła Was historia dania, ale musiałam ją opisać : )
Pozdrawiam Was,
Beata