Jak już kiedyś wspomniałam Wam, mam w Polsce trzy miejsca, do których lubię wracać.
Poznań uwielbiam za to, że był dla mnie wyzwaniem. To właśnie w tym mieście rozpoczynałam swoje dorosłe życie.
Studia, dorywcze prace i oczywiście zabawa, jak to na studiach, szczególnie dziennych. Wiele znajomości, mało snu, bycie wszędzie tam, gdzie działo się coś ciekawego. Z sentymentem wspominam czas, kiedy bawiłam się do późna, a z samego rana rozpoczynałam zajęcia- ktoś powie, że to nieodpowiedzialne, może i tak ale dobrze mi z tym było wtedy i teraz gdy o tym pomyślę. W końcu kiedyś trzeba się wyszumieć, by potem móc spokojnie pożegnać raz na zawsze okres kontestacji : D
Dlatego dzisiejszy post nie będzie dotyczył ani diet, ani żywienia, chciałam Wam pokazać trochę zdjęć z Poznania. Są to zdjęcia miejsc, rzeczy, które bardzo lubię i zawsze gdy wracam do Poznania staram się je odwiedzić!
Poznań powitał mnie bardzo słonecznie w porównaniu do krakowskiego śnieżnego pożegnania!
Idąc w kierunku Okrąglaka zobaczyłam, że w Poznaniu także jest słynne Bubble Tea Bar:
No i mój ukochany Rynek Jeżycki, niestety zimą można tam niewiele kupić, ale za to już od wiosny zacznie się istne targowisko, uwielbiam to! W Krakowie też mam swój ulubiony ; )
No i wielkie rozkopy na Rondzie Kaponiera. Myślałam, że już skończyli, ale okazało się, że jedynie przyklepali na EURO 2012, by dało się tamtędy w ogóle poruszać.
Trasa szybkiego tramwaju na dworzec już prawie gotowa:
Idąc Mostem Teatralnym zobaczyłam ten lokal, nigdy wcześniej go nie widziałam. Był ktoś z Was w środku?
Moje ulubione okolice Zamku, fontanny, Teatru Wielkiego:
Rynek nocą, niestety zdjęcie rozmazane, bo robione telefonem, a poza tym w drodze na imprezę:
Wczoraj jadąc odwiedzić koleżankę zobaczyłam dziwną białą budkę, wyglądającą jak telefoniczna:
Okazało się, że to MIEJSKI REGAŁ KSIĄŻKOWY i można zostawiać tam swoje przeczytane książki i wymieniać je na inne:
Na koniec jeszcze krótka notka o pewnym miejscu.
Wiadomo, jak to po imprezie większość ludzi cierpi na "gastrofazę", ze względu na picie alkoholu (piwa), który ma wysoki indeks glikemiczny.
Ja najczęściej po wypiciu piwa jestem pełna i nie mam ochoty na jedzenie, ale znam bardzo dużo osób, które są na tyle głodne, że rzucają się na każdą, nawet przydrożną budkę z jedzeniem.
Dlatego zarówno po imprezie (jak i w ciągu dnia) chciałam Wam polecić pewną turecką knajpkę, jako pewną alternatywę dla wszelkich budek nocnych w Poznaniu. Wiadomo nocne jedzenie nie jest wskazane, ale gdyby przypadkiem złapał Was nocny głód to lepiej zjeść coś sprawdzonego niż sztuczne byle co.
Jest to Ankara przy ul.Wielkiej. Lubię to miejsce głównie za klimat i dobre wspomnienia. Nie jest to typowe miejsce z kebabami, bo wszystkie składniki, zarówno mięso, jak i bułki są przygotowywane na miejscu, dlatego są świeże, ponadto w dobrej cenie i przede wszystkim ładnie wyglądające i pachnące.
Jeśli zapytacie co je wegetarianka w takim miejscu? To np. zupę z soczewicy, pije turecką herbatę, no i może zjeść turecką pizzę- bardzo specyficzną w smaku, przypominającą bardziej smak placka czy pity, a w środku znajduje się nadzienie, a do tego np. sos tzatziki.
Jestem wielką fanką pizzy, bardzo ją lubię, ale nie pozwalam sobie na nią często, max 2 razy w miesiącu, a ta pizza jest świetna, bo jest bardzo podzielna, idealna na 2 osoby, pokrojona jest na małe kawałki, więc można posmakować i się nie przejeść.
Gdybyście brali kebab to poproście o mięso z surówkami, bułka w nocy jest naprawdę zbędna.
To już wszystkie zdjęcia z Poznania, przyszedł czas wyjeżdżać do Zielonej Góry!
Do zobaczenia w Poznaniu na wiosnę!
Pozdrawiam Was,
Beata.
Ps. Lubicie takie posty, czy uważacie takie za całkowicie bez sensu?