16 października 2012

GOTOWANIE Z PROSZKU...

09:30

Share it Please

Witajcie!

Dziś chciałam się z Wami podzielić pewną refleksją na temat gotowania z proszku i tego jak to producenci zarabiają na naszej niewiedzy i lenistwie. Jeśli Was to interesuje, to czytajcie dalej!
Gotowanie z proszku w dzisiejszych czasach jest już takie naturalne, że często nawet nasze babcie sięgają po sos z torebki, żeby podrasować smak swojego dania. Duża część społeczeństwa zapomina, że można gotować normalnie, zdrowo i unikać bezpośredniego starcia z konserwantami, aromatami i barwnikami.
Dziś chciałam się z Wami podzielić moją refleksją na temat dwóch produktów, które są dobrym przykładem na to, że trzeba czytać etykiety, by nie kupić kota w worku.

Mam tu na myśli np. proszek, z którego w prosty sposób zrobimy puree, placki ziemniaczane, kopytka, racuchy itp. Jak dla mnie jest to idealny chwyt marketingowy, producenci wykorzystują to, że wiele osób nie potrafi gotować i nie ma na to za dużo czasu, a jednocześnie chciałaby zjeść coś dobrego, co kojarzy im się z domem rodzinnym. Dlatego kupują gotowy proszek, do którego najczęściej trzeba dodać wody lub jakiegoś tłuszczu, wymieszać, odczekać, smażyć i gotowe. Wyglądają jak domowe, smakują może trochę gorzej, ale smak jest w tej sytuacji nieistotny, przecież przygotowała je własnoręcznie osoba, która kuchnię odwiedza sporadycznie i do tego w kilka minut!  
Czy kiedykolwiek spojrzeliście na tył opakowania, by zobaczyć co tak naprawdę sprzedaje Wam producent?

W przypadku placków ziemniaczanych - suszone ziemniaki plus trochę skrobi, mąki pszennej, suszoną cebulę i kilka innych substancji dodatkowych pomagających utrwalić produkt, a to wszystko za ok. 6 zł, ale to nie koniec, by uzyskać gotowe danie należy do tego proszku dodać wodę i jajo, no i jakiś tłuszcz do smażenia.
Jedno jajo to koszt około  60gr, czyli obiad dla 4 osób będzie nas kosztować ok. 8-9 zł, doliczając jeszcze olej.
Sprawdźmy teraz czy nie rozsądniej byłoby zrobić takie placki od podstaw: (podane kwoty wygenerowane na podstawie cen produktów w jednym z krakowskich hipermarketów)

-1kg ziemniaków- 1zł
-jajko-0,60zł
-mąka pszenna- ok. 100g – 0,15zł
-skrobia ziemniaczana-50g – 0,30zł
-cebula -0,10zł
-olej- 1 zł
SUMA:  3.15zł

Oczywiście do tej ceny musimy dodać jeszcze pracę własną na starcie ziemniaków lub cenę prądu, jeśli użyjemy maszyny. Jedno jest pewne, uzyskamy domowy smak, pyszny obiad i przede wszystkim unikniemy substancji dodatkowych, które zostały użyte przez producenta. I choćby dlatego warto przygotować je samemu!

Mam dla Was jeszcze jeden przykład na wykorzystywanie niewiedzy konsumentów, choć jest ich tysiące. Mam na myśli bezę, a dokładnie fix w proszku. Kupując mieszankę do wypieku bezy otrzymujemy w opakowaniu proszek do którego należy dolać wody i miksować całość 10 min, a w tym proszku: cukier, białko jaja w proszku, skrobia, regulator kwasowości: kwas cytrynowy; aromat i wszystko za ok. 5-6zł.

By zrobić bezę samemu potrzebujemy:
-6 białek – przy cenie 0,6zł za szt to będzie 3,6zł i zostaną nam dodatkowo żółtka, które możemy użyć przy produkcji np. majonezu, ciastek kruchych, ajerkoniaku itp. Nie wiem jak rozsądnie oddzielić cenę białek od żółtek, ale przyjmijmy, że białka wyniosą nas ok. 2 zł
-szkl cukru- 0,7zł,
- łyżkę mąki ziemniaczanej -0,1zł
-i 2 łyżeczki octu – 0,05zł
CAŁOŚĆ: 2,85zł, czyli szacując niedokładną cenę białek możemy przyjąć, że całość wyniesie nas nie więcej niż 3zł.

Możecie powiedzieć, że różnica jest niewielka i z tym się zgadzam, ale nie rozumiem jaki jest sens kupowania białek w proszku, skoro tak łatwo je uzyskać w naturalny sposób?
Na korzyść proszku może jedynie przemawiać, to że w jednej saszetce znajdziemy wszystkie potrzebne produkty, gdy to przy produkcji własnego ciasta może nam jakiegoś zabraknąć.
Robiąc ciasto samemu unikniemy jednak dodatku sztucznych aromatów, no i zaoszczędzimy czas, gdyż naturalne białko ubije się znacznie szybciej niż to sproszkowane, no i będzie dodatkowo bardziej sztywne, co ma duże znaczenie przy samym wypieku tego ciasta.

Na rynku spożywczym jest jednak wiele produktów, które są doskonałym przykładem sprzedawania konsumentowi sproszkowanych produktów spożywczych podrasowanych jakimiś aromatami i do tego po wyższej cenie. Nie lubię tego procederu, ponieważ takie postępowanie prowadzi do wychowywania pokolenia leniów, każdy proszek przyczynia się do zwiększenia liczby osób, które nie potrafią a właściwie z lenistwa nie chcą się nauczyć gotować, myśląc, że fixy załatwią sprawę. 

Aczkolwiek za każdym razem, gdy wchodzą na rynek nowe mieszanki jestem pełna podziwu w jaki prosty sposób można sprzedawać ludziom coś, co ma im później zastąpić prawdziwe jedzenie… Mi osobiście przypomina to pożywienie specjalnego przeznaczenia, dla ludzi żyjących w jakichś trudnych warunkach, gdzie gotowanie jest niewykonalne, dlatego danie musi przygotowywać się szybko i to w dodatku z niczego, bo z jakiegoś proszku i rozpuszczalnika, no ale skoro duża część społeczeństwa uważa, że warunki w jakich bytuje nie pozwalają mu na spożywanie jedzenia godnego człowieka, to niech tak robi dalej!

Pozdrawiam Was,
Beata.