29 października 2012

COSA NOSTRA

15:49

Share it Please
Witajcie!

Dziś kolejny przegląd krakowskich knajpek i restauracji.
Pewnie pomyślicie, że jestem monotematyczna i pewnie tak jest, ale znów odwiedziłam restaurację z kuchnią włoską, która zaraz po greckiej jest moją ulubioną.

Dziś na widelec idzie Cosa Nostra w Krakowie (LINK DO STRONY )




Kryty i ogrzewany ogródek :)

Cosa Nostra to restauracja & pub w jednym, z atrakcji tego drugiego nie korzystałam, więc nie będę się wypowiadać : )
Zajmę się restauracją, wystrój tego miejsca jest dość przytulny, utrzymany w ciepłej tonacji kolorystycznej, aczkolwiek obrusy na stolikach w części lokalu mogłyby zniknąć, bo przypominają mi raczej ceratę. Miejsc w restauracji jest sporo, ponadto do wykorzystania mamy jeszcze kryty i ogrzewany zimą ogródek.

Przejdźmy zatem do karty, która jest dość duża, każdy powinien znaleźć w niej coś dla siebie. Jak przystało na włoską restaurację w menu znajdziemy również pizzę w dwóch rozmiarach (28cm, 32cm) w przeciętnych, nieodbiegających od innych restauracji cenach. Menu możecie zobaczyć TUTAJ.

Pomimo, że ceny są normalne, to Cosa Nostra przygotowała dla swoich gości specjalną promocję, od poniedziałku do piątku od 12 do 16 płacicie za każde danie z karty jedynie pół ceny.

Poniżej możecie zobaczyć co zamówiliśmy (zdjęcia nie są najlepszej jakości, niestety Samsung nie podołał parującej pizzy : D )

Pizza z owocami morza

Pizza Caprese, o ile się nie mylę :)


Ravioli - przed zrobieniem zdjęcia zdążyliśmy już pobrudzić talerz : )

Do każdej pizzy dodatkowo dostajemy zestaw smakowych oliw, bez których nie wyobrażam sobie włoskiej pizzy.Mogłyby być oczywiście zrobione samodzielnie lub chociaż przelane do innych butelek, tak by chociaż stwarzały pozory własnoręcznie przygotowanych produktów. Do wyboru mieliśmy oliwę czosnkową, limonkową, bazyliową i paprykową : )


Oceniając jedzenie muszę niestety stwierdzić, że mnie nie zachwyciło, pizza jest smaczna, pizzerman nie szczędził mi mieszanki owoców morza, aczkolwiek czegoś ewidentnie tej pizzy brakowało i nie poradziły sobie z tym również smakowe oliwy. Pierożki z nadzieniem borowika były dobre i miękkie, aczkolwiek sos niestety zalatywał dodatkiem jakiejś mieszanki smakowej, trudno stwierdzić co to było dokładnie, ale bardzo przypominało śmietanowe sosy dostępne na rynku.

Podsumowując, stwierdzam, że lokal warto odwiedzić, chociażby na próbę w godzinach lunchu. Jedzenie jest smaczne, aczkolwiek chyba moje podniebienie zrobiło się bardziej wymagające...

A może ktoś z Was poleci mi jakieś fajne miejsce w Krakowie, może to być restauracja, pub lub kawiarnia, jeśli warto to pójdę wszędzie : )
Pozdrawiam Was,
Beata


Ps. Już wkrótce relacja z Trzech Papryczek :)