15 stycznia 2013

POLSKA BIEGA!

17:26

Share it Please
Witajcie!

Szczerze nienawidziłam biegania przez większość mojego życia, uważałam, że jest to najgorszy sport ze wszystkich, nie dość, że człowiek się zasapie, nie może złapać oddechu, jest zmęczony zaraz po wyjściu z domu, spocony, no i nigdy nie ma dobrej pogody na bieganie: zimą śnieg lub plucha, ślisko. Wiosną pada lub jest jeszcze zimno, lato za duszno, gorąco, wilgotno, a wieczorem jest pełno komarów, no a jaka jest jesień każdy wie, deszczowa, pochmurna, śliska od liści : D

Można wymieniać bez końca, wymówki się wręcz mnożą z upływem czasu, w którym się o tym myśli... 

Do zeszłego roku myślałam dokładnie tak samo, a biegać wychodziłam jedynie wtedy, kiedy wydawało mi się, że mam za mało ruchu, ale to były jednorazowe wyskoki. 

Pewnie nic w moim myśleniu by się nie zmieniło, gdyby nie mój dobry kumpel, który zaprosił mnie do wzięcia udziału w BIEGU PO PIWO( nasza własna nazwa wydarzenia-nieoficjalna), czyli w V Poznańskim Półmaratonie : D.



Oczywiście, gdy zobaczyłam zaproszenie pomyślałam sobie, że niby bym mogła, bo to niby nie tak dużo, ludzie biegają dłuższe dystanse ale z drugiej strony nigdy wcześniej nie przebiegłam za jednym razem 5km, wiec moje doświadczenia były znikome : D 

Może i miałam jakąś tam kondycję, bo chodziłam regularnie na siłownie, jednak nie porównywałabym tego z bieganiem długodystansowym, oczywiście na bieżni ćwiczymy oddech, mięśnie, ale robimy to w optymalnych warunkach, nie straszny nam wtedy deszcz, śnieg, lód, błoto, tłum ludzi itd...

Miałam już rezygnować z tego pomysłu i piwa napić się w domu, ale optymizm i motywacja Tomasza oraz wyrażenie ogromnej chęci do wzięcia udziału w biegu przez moją siostrę i jeszcze dwóch kumpli zaowocowało przyłączeniem do przedsięwzięcia.

W tzw. międzyczasie stworzyliśmy 6 osobową drużynę, której największym celem była dobra zabawa i wzajemne motywowanie się do działania.

Przed rozpoczęciem biegów pomyślałam sobie, że mam 3h ponad 21km i jakoś tam będzie, ale już po pierwszym treningu wiedziałam, że niecałe 4 tygodnie, które mi zostały na przygotowania, to będzie zdecydowanie za mało, by walczyć o jakiś lepszy czas, w tym momencie zakładałam, jedynie to by przekroczyć linię mety o własnych siłach, a nie machając biegnącym z autobusu dla przegranych (wybaczcie nazwę, ale tak go traktowałam, choć wcale nie wykluczałam, że nie będę nim jechać : ) )

W tym poście nie będę pisać o szczegółach, diecie, ładowaniu węglowodanowym  itd. Na to czas przyjdzie później, mam w zamyślę przeczytanie pewnej książki, która może zmieni moje podejście w tej kwestii.

W każdym bądź razie, chciałabym Was zachęcić do stawiania sobie celów i realizacji ich. Ja już się zapisałam na kolejny poznański półmaraton, który odbędzie się 7 kwietnia. 

W ramach ciekawostki i tematu do zgłębienia chciałam Wam powiedzieć, że maraton nie jest najdłuższym dystansowym biegiem, istnieją jeszcze tzw. ultra maratony o różnej długości, najdłuższy z nich odbywa się w Australii i mierzy ponad 800 km, zresztą przeczytajcie sobie historię Cliffa Younga. Bardzo ciekawy człowiek, moje refleksje po przeczytaniu tego tekstu to przede wszystkim przekonanie, że człowiek może dokonać naprawdę wielkich rzeczy - jak to zawsze powtarza Tomasz -  BIEGA SIĘ GŁÓWNIE W GŁOWIE! i się chłopak nie myli!

Poniżej moje zdjęcie po półmaratonie, trochę obciachane, ale nie byłam pewna, czy moi współtowarzysze dream team'u mieliby ochotę znaleźć się na mojej stronie :)



Kończąc już mój wywód, jeśli chcielibyście wziąć udział w jakichś zawodach to zapraszam na stronę MARATONY POLSKIE, tam znajdziecie kalendarz z podziałem na miasta, w których się odbywają.

A Wy biegliście kiedyś w jakimś półmaratonie/maratonie?

Jeśli macie jakieś pytania, to śmiało zadawajcie je w komentarzach.

Pozdrawiam Was,
Beata.